Ks. Girish Santiago SJ Ks. Girish Santiago SJ  

Mjanma: przełożony jezuitów opowiada o cierpieniach kraju

W kraju rozdartym wojną współpracuje z innymi przedstawicielami religii, jezuici starają pomagać ofiarom wojny, ubóstwa i katastrof naturalnych. W tym celu organizują m.in. pomoc materialną i edukację. O wyzwaniach, z jakimi mierzy się tam zarówno Kościół, jak i wszyscy mieszkańcy, mówi przełożony regionalny jezuitów, ks. Girish Santiago SJ.

Anne Preckel, Dorota Abdelmoula-Viet  – Watykan

W Mjanmie miliony osób są wewnętrznymi przesiedleńcami i każdego dnia walczą o przetrwanie. Oprócz powszechnej przemocy, spowodowanej wojną domową, kraj zmaga się z konsekwencjami powodzi oraz silnych trzęsień ziemi, które pogorszyły sytuację humanitarną. Niezliczeni ludzie – w tym dzieci, osoby starsze i chorzy – żyją w ciągłym lęku i skrajnym ubóstwie. Również miejsca kultu – kościoły i świątynie – są narażone na przemoc i zniszczenie.

Potrzeba jedzenia, schronienia, lekarstw

Jezuici wraz z innymi przedstawicielami religinymi towarzyszą ludności w tej skrajnej sytuacji i troszczą się o przesiedlonych, o mniejszości etniczne i o najsłabszych – choć do dyspozycji mają jedynie skromne środki finansowe. Ks. Girish Santiago, przełożony regionalny jezuitów w Mjanmie, w rozmowie z Radiem Watykańskim wskazuje na pilne potrzeby ludności. „Przesiedleńcy z diecezji Mandalaj oraz ofiary powodzi i trzęsienia ziemi potrzebują jedzenia, schronienia, lekarstw, a przede wszystkim towarzyszenia w traumatycznej sytuacji, którą przeżywają” – mówi jezuita, który w Mandalaj koordynował pomoc swojego zakonu po tegorocznym marcowym trzęsieniu ziemi. Wskutek kataklizmu tysiące osób zginęły, a dziesiątki tysięcy straciły wszystko.

Pomoc dla 4 mln wewnętrznych przesiedleńców

Obecnie w Mjanmie żyją 4 mln wewnętrznych przesiedleńców – wśród nich członkowie różnych grup etnicznych i religijnych, którzy uciekli przed wojną i skutkami katastrof naturalnych. Jezuici i organizacje kościelne dostarczają żywność, schronienie i lekarstwa. Tego rodzaju pomoc, jak wyjaśnia ks. Girish, jest przeznaczona dla wszystkich potrzebujących, bez względu na przynależność religijną. „Opiekujemy się wszystkimi, którzy są w trudnej sytuacji, niezależnie od ich wyznania czy religii. Robimy to wspólnie z ludźmi dobrej woli i organizacjami, mnichami i mniszkami buddyjskimi oraz przedstawicielami islamu. Staramy się pomagać ludziom na wszelkie możliwe sposoby, ponieważ ich godność jest bardzo ważna dla nas wszystkich. To również sens katolickiej nauki społecznej” – podkreśla jezuita.

Solidarność i pragnienie pokoju połączyły birmańskich przedstawicieli religijnych w zaangażowaniu na rzecz najsłabszych. „Powiedziałbym, że my, ludzie Kościoła w Mjanmie, wyszliśmy z naszych świątyń, aby spotkać się z ludźmi: naszym celem jest troska o potrzeby każdego człowieka” – zauważa ks. Girish.


Edukacja w ruinach

Wśród pilnych potrzeb jest również pragnienie lepszej przyszłości, jakie może zapewnić dostęp do edukacji. Nauczanie szkolne i kursy kształcenia są częścią pomocy niesionej przez Kościół – zajęcia odbywają się także w obozach uchodźców czy na otwartej przestrzeni. Jak wyjaśnia ks. Girish, jezuici prowadzą w Mjanmie liczne ośrodki edukacyjne, które są zarazem szkołami pokoju. „Poprzez te ośrodki staramy się angażować na rzecz sprawiedliwego społeczeństwa i uwrażliwiać uczniów na te kwestie. Wraz z innymi wspólnotami religijnymi, ośrodkami diecezjalnymi czy organizacjami świeckimi stworzyliśmy sieć, która prowadzi 16 centrów edukacyjnych, tzw. Community Colleges. Młodzi muszą dorastać jako ludzie pokoju i promować pokój”.

Ks. Girish pochodzi z Indii i mieszka w Rangunie od 2016 r. Był świadkiem wybuchu wojny domowej w Mjanmie, przeżył też pandemię Covid i ostatnie katastrofy naturalne. Ludność – jak mówi – doświadczyła „niewyobrażalnych” cierpień, a Mjanma jest „głęboko zraniona”. Jednak jezuita, który poświęcił życie przesiedleńcom i osobom pokrzywdzonym, nigdy nie stracił nadziei, którą nieustannie stara się przekazywać innym.

Nadzieja pokoju

Jezuita mówi też o nadziei. „Mjanma jest zniszczona, zraniona, sparaliżowana i zakrwawiona przez wojnę i przemoc. Ale nasza nadzieja jest taka, że pewnego dnia pokój zwycięży, a ludzie dobrej woli będą mogli dotknąć serc innych bez nienawiści. Ta nadzieja rodzi się z dobrych uczynków, dobrych działań, dobrych myśli, z pozytywności. Taka jest moja nadzieja dla Mjanmy”.

W tym kraju z większością buddyjską, krwawa wojna domowa trwa od czasu wojskowego zamachu stanu w 2021 r. Chrześcijanie stanowią zaledwie ok. 6 proc. ludności i należą głównie do mniejszości etnicznych. Junta wojskowa walczy z różnymi grupami oporu, m.in. armiami mniejszości etnicznych oraz milicjami młodzieżowymi. W niektórych regionach przemoc wymierzona jest szczególnie w wioski chrześcijańskie. Bombardowane są kościoły, szkoły i szpitale. Papież Franciszek i Papież Leon XIV wielokrotnie wzywali do modlitwy za Mjanmę i o pokój.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

29 września 2025, 07:29