„Nasza droga do Boga” - katechizm, który łączy języki, kultury i serca
Karol Darmoros, ks. Paweł Rytel-Andrianik
Dobra Nowina, nie projekt polityczny
Irmina Nockiewicz, współtwórczyni inicjatywy „Nasza droga do Boga”, podkreśliła w rozmowie z Vatican News, że kardynał Parolin był bardzo poruszony usłyszanymi świadectwami, bo zobaczył w tym nie plan polityczny, ale „czyste głoszenie Dobrej Nowiny”.
Jak wyjaśniła, „Nasza droga do Boga” narodziła się z bardzo praktycznej potrzeby. „Nie ma tu prozelityzmu ani regularnej misji. To ludzie sami przychodzą, chcą poznać Jezusa, Maryję, świętych” – powiedziała Nockiewicz. Możliwość komunikacji we własnym języku często ułatwia spotkanie, również spotkanie z Bogiem. Stąd pomysł przygotowania materiałów dwujęzycznych, aby pomóc osobom zainteresowanym wiarą, które słabo lub wcale nie mówią w języku kraju, gdzie teraz mieszkają oraz tym, którzy im towarzyszą na drodze wiary i mówią w języku miejscowym, ale niekoniecznie w innych: arabskim, perskim, urdu, tureckim itd.
Dwujęzyczne teksty pomagają w nauce języka kraju, a jednocześnie pozwalają uczestniczyć w wspólnych modlitwach i śpiewach. Ludzie muszą mieć szansę poznać Chrystusa w Kościele, budować relację z Bogiem przez sakramenty i pogłębiać wiarę w życiu codziennym. Nikt nie powinien czuć się obco. Każdy może włączyć się we wspólną modlitwę, jest to zatem wyraz gościnności Kościoła. Pokazuje, że parafia nie tylko dostrzega migrantów, ale tworzy dla nich przestrzeń, w której mogą poczuć się, jak w swojej rodzinie. Tak realizuje się Ewangelia — prosto i zarazem głęboko. W ten sposób parafie mogą lepiej towarzyszyć osobom przygotowującym się do chrztu.
Niemcy: Ludzie sami przychodzą
Wolontariusz i świecki katecheta Dr Norbert Neuhaus z Niemiec w rozmowie z Vatican News wspominał swoje pierwsze spotkania z uchodźcami z Iranu. „Poznałem młodego chłopaka na siłowni, myślałem, że jest Rumunem. Ale okazało się, że pochodzi z Afganistanu, skąd musiał uciekać, gdyż Talibowie znaleźli u niego Biblię i chcieli go zabić. Gdy znalazł się w Europie chciał poznać treść książki, której samo posiadanie mogło kosztować go życie. To spotkanie i wiele następnych zaowocowało nawróceniem i chrztem. Świadectwo tego Afgańczyka było jak magnes: przyciągnęło wielu innych. A po nich przyszli kolejni i następni. Nie robiłem żadnej reklamy. Ludzie sami przychodzą” – relacjonował. I dodał, że to już w sumie kilkuset katechumenów, którym towarzyszył.
Z czasem to doświadczenie zmieniło również jego samego. „Aby wyjaśnić muzułmaninowi wiarę katolicką, trzeba znaleźć nowy język” – zauważył. Norbert Neuhaus musiał się zmierzyć z pytaniami, które nie przyszłyby mu nigdy do głowy. Czy można modlić się w łóżku, jak trzeba być ubranym do modlitwy? W jego ocenie, dla konwertytów z islamu przyjęcie chrześcijaństwa jest głębokim doświadczeniem wyzwolenia. „Wszystkie nakazy i zakazy – haram, halal – spadają z ich barków. Mogą mówić do Boga jak do Ojca, a nawet z uczuciem: Abba – Tatusiu. To dla nich odkrycie wolności” – opowiadał Neuhaus.
Francja: coraz więcej katechumenów z islamu
Z podobnym zjawiskiem spotyka się ks. Adam Wijata, od ponad 20 lat pracujący w diecezji nicejskiej. „We Francji liczba dorosłych przygotowujących się do chrztu z roku na rok się podwaja. W tym roku już 17.784 dorosłych katechumenów przyjęło chrzest, z czego 7 procent pochodziło z islamu” – powiedział.
Jak dodał, francuskie parafie stają przed nowym zadaniem. „Nie są przygotowane, by przyjąć aż tak wielu katechumenów (…) To duże wyzwanie – stworzyć nowe struktury otwarte na wszystkich, którzy chcą przyjąć Chrystusa” – tłumaczył ks. Wijata.
Anglia: wielokulturowy dialog życia
Ks. Romuald Szczodrowski, proboszcz polskiej parafii w centralnej Anglii, opisuje doświadczenie posługi w wielokulturowym środowisku, które nazywa „dialogiem życia”. Wokół katolickiego kościoła są świątynie Sikhów, meczety, dom Armii Zbawienia. „Żyjemy w zgodzie, oni przychodzą do nas, my przychodzimy do nich. Całkiem niedawno dziewczęta z muzułmańskiej szkoły przyszły do nas, by dowiedzieć się trochę o naszej wierze. Spędziły dwie godziny w naszym kościele, wspólnie modliliśmy się o pokój” – mówił ks. Szczodrowski.
Polska: międzynarodowa diaspora
Z kolei ks. Tomasz Stolarski z Katowic opowiadał o zainicjowaniu Mszy świętych po angielsku dla międzynarodowej diaspory. Zaczęło się od oprowadzania rodziny z Filipin po kościele Mariackim. Obcokrajowcy poprosili kapłana o zorganizowanie Mszy świętej. „Mówię - to zaproście waszych znajomych, przyjdźcie w niedzielę po południu. I proszę sobie wyobrazić, zastałem na placu przed kościołem 57 osób z Filipin czekających na mszę. Uczestnicy podczas mszy św. mieli łzy w oczach, tęsknili bowiem za Eucharystią. Z wielką pieczołowitością przygotowali czytania i śpiewy. Podziwiałem ich za to” – wspominał.
Książka „Nasza droga do Boga” okazała się nieoceniona przy przygotowaniu kandydatów do chrztu i bierzmowania”, bo jest dostępna też w internecie. Ks. Stolarski, zaangażowany w szerzenie inicjatywy w Polsce, dodał, że teraz co tydzień regularnie na Mszy świętej jest ponad setka wiernych różnych narodowości: z Filipin, Nigerii, Indii czy Rwandy i innych krajów.
Jak podkreśliła Irmina Nockiewicz, cel projektu jest bardzo prosty: towarzyszenie ludziom w drodze do Boga. „Nie jest to może duża pomoc, ale bardzo konkretna, co sprawia, że Dobra Nowina trafia tam, gdzie jest potrzeba. Dzięki temu ludzie mogą znaleźć swoje miejsce w Kościele, w lokalnej wspólnocie parafialnej, tam, gdzie mieszkają” – dodała.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.